sobota, 21 czerwca 2014

Kopciuszek....

Wyjeżdżając na wieś żeby trochę odpocząć i nałykać się świeżego powietrza zabrałam swoje koraliki, tak na wszelki wypadek jak bym miała ochotę coś zrobić. Wstaję rano (tak około 5) i robię kawkę a potem coś robię z koralików. Słucham śpiewu ptaków bo o świcie i rano najładniej śpiewają. Myśli się przy takim koncercie wspaniale i przychodzą lepsze pomysły do głowy. Cisza dokoła i tylko świergot ptaków. Tak było ostatnim razem, zabrałam koraliki do mojej skrzyneczki a na miejscu się okazało że kilka woreczków jest rozsypanych do skrzynki. Trzeba by to przebrać, tak pomyślałam ale nie bardzo miałam ochotę spędzić godziny lub więcej na oddzielanie "popiołu od maku". Jakoś takie zadanie wydawało mi się żmudne i bez sensu.  Ja nie jestem "kopciuszek" żeby tak siedzieć i oddzielać. Trochę zastanowienia i wpadłam na pomysł że zamiast tego nabiorę na kordonek te koraliki i zrobię sznur. Będzie z pożytkiem i przebrane to co się wysypało. Kolory na początku jakoś mi nie pasowały( takie się wysypały) ale jak zrobiłam sznur to jestem z efektu zadowolona. Do kompletu powstały kolczyki i bransoletka. Jak całość wyszła ocenicie sami.

































Pozdrawiam wszystkich i zapraszam ponownie.

1 komentarz:

  1. śliczny, cudowny...piękne zestawienie kolorków, bardzo mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń

hmm...